Z tematem alkoholu wiąże się dużo błędnych opinii i mitów. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Do najczęstszych można zaliczyć racjonalizowanie będące jednym z typowych mechanizmów związanych z chorobą alkoholową oraz niski poziom wiedzy o działaniu alkoholu i chorobie alkoholowej. Niesłuszne opinie i mity wiążą się z rozmaitymi przesądami, które głęboko tkwią w świadomości społecznej. Krążą one zazwyczaj wśród osób nadużywających alkoholu.
Wszyscy piją
Coraz mniej osób sięga po alkohol, co można zaobserwować na przełomie kilku ostatnich lat. WHO podaje, że większość osób w wieku 15+ w światowej skali (57%, tj. 3,1 mld osób) w ubiegłym roku nie spożywała w ogóle alkoholu. Niespełna 2,5 mld (czyli 44,5%) twierdzi, że nie piła go nigdy.
Tylko „wódka” jest prawdziwym alkoholem
Alkohol etylowy występuje w różnych stężeniach we wszystkich napojach alkoholowych i zawsze wpływa na organizm ludzki. Chcąc nie chcąc tyczy się to również trunków uznawanych przez większość za tzw. alkohole słabe, tj. piwo, wino, które tylko z pozoru wydają się bezpieczniejsze i mniej uzależniające.
Człowiek bardziej się upija mieszając alkohole
Stopień upojenia alkoholowego nie jest zależny od rodzajów spożytych alkoholi. Jedyny wyznacznik to poziom czystego alkoholu we krwi pijącego.
Alkohol jest lekarstwem „na serce”
Alkohol sprzyja występowaniu groźnych „skoków” ciśnienia tętniczego krwi. Jego długotrwałe spożywanie powoduje uszkodzenie ścianek naczyń krwionośnych oraz pojawienie się degeneracyjnych zmian w obrębie mięśnia sercowego. Z badań wynika jasno, że ludzie borykających się z problemami natury kardiologicznej czują się lepiej po spożyciu symbolicznej lampki koniaku, dlatego że alkohol w nim zawarty uspokaja i znieczula. Nie ma to żadnego związku z polepszeniem ukrwienia mięśnia sercowego.
Alkohol poprawia nastrój i może być „sposobem” na kłopoty
To przekonanie może w bardzo łatwy sposób doprowadzić do pojawienia się mechanizmu „błędnego koła”, który często staje się początkiem uzależnienia. Spożywanie alkoholu zazwyczaj wprawia człowieka w dobry nastrój, sprzyja nawiązywaniu kontaktów towarzyskich oraz dodaje pewności siebie. Niestety to tylko ułuda. Lepsze samopoczucie trwa krótko i choć wypicie alkoholu na chwilę zrelaksuje i pomoże zapomnieć o codzienności to jednak nie rozwiązuje problemów i nie poprawia ogólnej jakości życia (często generuje kolejne komplikacje, trudności). Wytrzeźwienie wiąże się z powrotem do niepokoju, napięcia, złego samopoczucia, co często staje się powodem do ponownego sięgnięcia po alkohol.
Alkohol rozgrzewa organizm
Tego typu rozgrzanie jest krótkotrwałe i złudne. Wynika ze zgromadzenia ciepłej krwi, pochodzącej z wnętrza organizmu, w rozszerzonych pod wpływem alkoholu naczyniach krwionośnych skóry. Taka sytuacja powoduje szybką wymianę ciepła pomiędzy ciałem i otoczeniem. Schłodzona w ten sposób krew powraca do narządów wewnętrznych organizmu i negatywnie oddziałuje na ich pracę. Powyższy mechanizm często staje się bezpośrednią przyczyną przeziębień, a nawet zapalenia oskrzeli, płuc u osób pijących alkohol, a przy tym chcących szybko się ochłodzić, np. wychodząc na świeże, często chłodne powietrze.
Alkohol poprawia trawienie
Jak się okazuje jest zupełnie odwrotnie. Spożywanie alkoholu wpływa negatywnie na układ pokarmowy – podrażnia i niszczy śluzówkę, zakłóca przyswajanie wartości odżywczych z pokarmów, zaburza prawidłowe funkcjonowanie jelit, a także przyczynia się do niewłaściwego „działania” wątroby i trzustki, których praca jest niezwykle istotna dla optymalnego trawienia. Wszystko to wpływa na wystąpienie niedożywienia organizmu, co z kolei może powodować stany niedocukrzenia, które przez swoje negatywne oddziaływanie mogą doprowadzić nawet do uszkodzenia mózgu.
Alkohol pomaga na sen
Picie alkoholu źle wpływa na sen. Taki odpoczynek raczej nie będzie wystarczająco relaksujący i regenerujący dla organizmu jak mógłby być. Nadmierne spożycie trunków alkoholowych może powodować również zaburzenia rytmu snu.
Kawa pomaga wytrzeźwieć
Kawa nie ma żadnego wpływu na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu oraz poziom jego stężenia we krwi. Dzięki zawartości kofeiny pobudza, ale z pewnością nie pomaga wytrzeźwieć.
„Mocna głowa” chroni przed alkoholizmem
„Mocna głowa”, czyli zdolność do przyjęcia dużych ilości alkoholu połączona z zewnętrznym brakiem wpływu takiego działania na organizm to dla wielu powód dumy i rzekoma ochrona przed popadnięciem w alkoholizm. To błędne myślenie, które może mieć opłakane skutki. Osoby posiadające wspomnianą „mocną głowę” znacznie szybciej wkraczają w ostrzegawcze stadium choroby alkoholowej. Okazuje się, że tacy ludzie prędzej mogą stać się alkoholikami, gdyż przejście do kolejnych faz (zwłaszcza do chronicznej – cechą charakterystyczną jest nagły spadek tolerancji względem alkoholu) zazwyczaj następuje raptownie.
Jeśli kierowca prześpi się trochę po piciu alkoholu, to po obudzeniu może spokojnie prowadzić samochód.
Ilość przyjętego alkoholu, czas od jego spożycia oraz waga osoby pijącej to czynniki, które mają wpływ na wysokość stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu oraz we krwi. Średnia prędkość metabolizowania alkoholu przez wątrobę wynosi w przybliżeniu 0,15 ‰ na godzinę. Sen nie jest w stanie tego przyspieszyć.
Alkoholik to ktoś, kto musi pić codziennie
Alkoholizm ma różne oblicza. Jest wiele osób borykających się z tym problemem, które spożywają alkohol rzadko, tj. raz/kilka razy w roku przez jakiś czas, a w pozostałe dni (tygodnie, miesiące) potrafią być trzeźwi, wcale po niego nie sięgać. Codzienne picie nie jest wyznacznikiem choroby alkoholowej, jednakże bywa i tak, że osoba uzależniona spożywa alkohol bez przerwy przez parę dni – można wtedy mówić o tzw. ciągu alkoholowym.
Spontaniczna abstynencja to dowód, że nie jest się uzależnionym
Osoby uzależnione często deklarują, że to czy piją czy nie zależy tylko i wyłącznie od ich decyzji. Mówią przy tym zazwyczaj: „Gdybym chciał/a, to bym nie pił/a”. Takie próby uwiarygodnienia swoich racji poprzez odstawienie alkoholu na jakiś czas najlepiej pokazują, że ktoś ma problem. Zdrowa osoba, wolna od uzależnienia nie czuje potrzeby, aby komukolwiek udowadniać, że panuje nad swoim piciem. Zazwyczaj po takim okresie odstawienia alkoholu dana osoba znów zaczyna go spożywać i zapytana dlaczego to robi z pewnością odpowie, że to jej/jego świadoma decyzja, podczas gdy w rzeczywistości rządzi nią/nim nałóg.
Alkoholikami są ludzie z patologicznych środowisk
Alkoholików można spotkać w każdym środowisku, bez względu na wykształcenie, miejsce zamieszkania, wiek, status społeczny czy wykonywany zawód. Choroba alkoholowa może dotknąć każdego. Faktem jest, że prawdopodobieństwo zachorowania zwiększa się w przypadku osób, które dorastały w rodzinach, które nie stroniły od alkoholu.
Wystarczy chcieć nie pić
W przypadku osób uzależnionych chcieć to za mało. Dużo ludzi z problemem alkoholowym podejmuje wielokrotne próby odstawienia go i mimo szczerych chęci nie udaje im się to. Alkoholizm jest tak trudny do okiełznania, bo odbiera osobie pijącej wolną wolę, staje się ona swego rodzaju niewolnikiem pozbawionym wpływu na własny los.
Ktoś, kto pije alkohol tylko w weekend, na pewno nie jest alkoholikiem
Regularne picie, np. z racji weekendu może również uzależniać. Cykliczne sięganie po alkohol po całym tygodniu pracy z czasem staje się nawykiem, który zwiększa tolerancję na alkohol, a często staje się zgubnym sposobem na rozwiązaniem problemów związanych, np. z podejmowaniem interakcji społecznych, z nadmiernym stresem, z nieśmiałością.
Spożywanie alkoholu przez wielu uważane jest za coś zupełnie normalnego. Zwykło się mawiać: „wszystko jest dla ludzi”. W pewnych sytuacjach picie napojów alkoholowych jest swego rodzaju tradycją lub co najwyżej niegroźną słabością. Błędne przekonania i lekceważenie pierwszych niepokojących sygnałów mogą mieć niebagatelny wpływ na życie danej osoby i jej najbliższego otoczenia. Trzeba pamiętać, że alkohol to używka, która szkodzi zdrowiu. Warto mieć się na baczności spożywając go, bo czasem niewiele trzeba, żeby uzależnić się na całe życie.